top of page

ŚMIERĆ MÓZGU - wymyślony mit i pretekst do wycięcia organów żywemu człowiekowi.

Zaktualizowano: 10 cze 2019

Proceder, który wielu z nas nagłaśnia od lat. Kiedyś pisałbym wiele, dostarczał dowodów, wypowiedzi lekarzy, naukowców i badaczy. Ale dziś ograniczę się do omówienia najważniejszych aspektów i przytoczenia artykułu, jaki mi dziś wpadł w ręce.

Każdy inteligenty i logicznie myślący człowiek może szybko postawić tą kwestię w swoim sercu i znajdzie potwierdzenie szybciej niż mógłby oczekiwać. Do dyspozycji pozostaje też mnóstwo głosów sprzeciwu na kryminalno mafijną działalność "służby zdrowia", która na zlecenie elit bierze udział w bestialskiej praktyce. Świat nie jest taki jak Ci powiedziano. Nie jest iluzją to co widzisz, wbrew temu czego próbują nauczać niektórzy adepci niuejdżu. Iluzją jest to, co jesteś nauczony myśleć o tym co widzisz. Większość ludzi jest nieświadomymi niewolnikami wampirycznego systemu, który można nazwać umownie satanistycznym. Jest on kierowany przez opresyjną i wampiryczną świadomość, rękoma kasty "graczy" lub nazwijmy ich umownie "programatorów", jak również garstkę zdrajców rodzaju ludzkiego i pokaźną liczbę niewolników pozostających w transie hipnotycznym. Właśnie ten trans hipnotyczny nazywam "iluzją". Aby kontrolować człowieka, który jest fizyczną manifestacją boskości, największej mocy, źródła energii, życia i miłości, musiano ponieść wiele trudu na przestrzeni wieków, może tysięcy lat (trudno to wiarygodnie sprawdzić, bo całą naszą wiedzę o przeszłości i dziejach ziemi i jej mieszkańców czerpiemy wyłącznie z systemowych podręczników). Człowiek nie jest tylko istotą fizyczną. Poza ciałem jest cząstką boskości, duszą, która zamieszkuje ciało. Jest też duchem, który ożywia ciało. Narzędziami duszy pozostają intuicja, sumienie i wolna wola. Zmysły ciała ograniczają się do wzroku, węchu, smaku, słuchu i dotyku. Umysł jest pięknym i wielkim narzędziem, którego używa dusza do kreowania/tworzenia w świecie fizycznym różnorodnych manifestacji, wyrażenia boskich myśli, opartych na prawach naturalnych i wartościach uniwersalnych. Jednak to właśnie umysł okazał się być najsłabszym ogniwem naszego jestestwa. Został zhakowany, oddzielony od duszy i łączności z boskością, źródłem życia. W miejsce naturalnych połączeń wprowadzono sztuczne, mentalne programy, których zadaniem jest utrzymywać człowieka w stanie wegetatywnej nieświadomości. Samodzielne używanie umysłu jest ograniczone do granic programowych. W tym czasie ciało poddawane jest stopniowemu i stałemu procesowi zatruwania toksynami, który ten stan wegetatywny mają utrzymywać. Do tego właśnie celu służą metale ciężkie uszkadzające pewne partie mózgu, zawarte w szczepionkach, następnie dozowane wraz z żywnością oraz przez chetrails, kosmetyki i leki. Aby ludzie pozostawali w stanie ciagłego skłócenia i nie mogli się zjednoczyć i wyłamać z niewidzialnego systemu niewoli, zbudowano systemy religijne, tak różnorodne, aby móc swym zasięgiem objąć każdy zakamarek świata. Aby uzyskać naturalną akceptację ludzi systemy te oparto na lokalnych przekonaniach o duchowości i bogu. Zostaliśmy poddani amnezji, wymazaniu pamięci o nas samych. Otumaniony, nieświadomy człowiek może sięgnąć "pamięcią" jedynie do wczesnych lat swojej manifestacji na ziemi. Czyli do narodzin. Nie pamięta skąd tu się wziął, zanim znalazł się w ciele. Nie wie dokąd zmierza i co jest po tak zwanej "śmierci", która nie jest żadną śmiercią. To STRACH przed pozbawieniem się prawa do ponownego życia lub jego kontynuowania po "śmierci" trzyma ludzi w tych systemach religijnych. Przecież setki tysięcy wyznawców zdaje sobie sprawę z korupcji, zła i mroku, które towarzyszą kastom kapłańskim i całej historii wyznawanych przez nich religii. Ale któż ryzykowałby "narażanie się bogu". Bo co, jeśli bóg opisywany przez te kasty istnieje, oni są jego reprezentantami i jak wyjdę z ciała, to wpakuje mnie za brak posłuszeństwa do piekła? Te wszystkie działania i narzędzia wspomagające system niewoli są konieczne, aby próbować powstrzymywać boską moc, która naturalnie chce się wyswobodzić i zakwitnąć życiem i pełną świadomością o nas samych i tym czym jest świat, nasz świat (nie ich). System jest elastyczny i poddawany ciągłym modyfikacjom i przeobrażeniom (wojny, pozorne walki, dualizm polityczny, religijny, moralny etc), gdyż boska świadomość duszy człowieka wciąż, w każdej generacji, potrafi ominąć programy kontroli i się wyswobodzić. Na pewno wciąż na nowo pojawiały się w ciagu Twojego życia wątpliwości dotyczące religii, polityki, edukacji, służby zdrowia i autorytetów moralnych. Wciąż na nowo musiałeś walczyć w swym wnętrzu, zanim pierwszy raz zdradziłeś przyjaciela, żonę, męża dla pozornych korzyści. Zanim skrzywdziłeś swoje dziecko, kogoś niewinnego lub bliską Ci osobę. Miałeś w sobie wewnętrzny sprzeciw, że podłość jest podłością. Zdrada, oszustwa, niegodziwość, niemoralność itd, kontra dobro, miłość, opieka, troska , czułość, wierność, przyjaźń itp. Nie potrzebujemy kapłanów i religii, aby poznać w nas samych czym dobro różni się od zła. Media, przemysł rozrywki, celebryci i cały system dba o to, aby ten wewnętrzny głos prawdy zagłuszyć i pokazać, że zło nie jest niczym "złym", że "zdradzają prawie wszyscy, więc czym się przejmujesz? Seks bez zobowiązań to forma rozrywki, jak pójście do kina, a kto myśli inaczej jest zacofany. Ulubieni bohaterowie bajek przyjaźnią się z wampirami, diabełkami, które stały się "przyjaciółmi" ludzkich dzieci i towarzyszami ich zabaw. Bohaterowie seriali telewizyjnych są przesympatycznymi gejami, lesbijkami, którzy umacniają przekonanie, że takie postawy i zachowania są i dobre i "współczesne". Tak buduje się pozorną, mentalną "strefę komfortu" zamieniając naturalną, niewygodną intuicję na równie pozorny "spokój ducha" oparty o systemowe zapewnienia, że to w czym uczestniczą i czego doświadczają jest "naturalną koleją rzeczy", 'jest dobre", wręcz "konieczne" i że nie mamy wpływu na jakąkolwiek zmianę. "Jedyny słuszny kierunek, to kierunek wyznaczony przez system i tworzoną przezeń cywilizację. Niemal całkowicie wyeliminowano samodzielne myślenie oparte na logice i wewnętrznym przeczuciu. Zastąpiono go ślepą wiarą w autorytety. Najpierw system lansuje coś lub kogoś na autorytet, a następnie promuje ślepą wiarę, która nie może być kwestionowana pod groźbą ośmieszenia bądź alienacji. Większość z nas wskaże religię jako instytucję, której kryminalna i antyludzka działalność może być utrzymywana w mocy dzięki strachowi i bezrefleksyjnej wierze w dogmaty. Dogmat to definicja, która zastępuje myślenie. Ale cały system, w swej różnorodności i złożoności, ma na celu utrzymywanie człowieka w stanie negatywnym, wystarczającym do pracy na rzecz korporacji należących do garstki rządzących świtem. Masz "żyć" goniąc za nigdy nieosiągalnym "szczęściem" i "dobrobytem", spłodzić kolejnego niewolnika, oddać go do indoktrynacji przez edukację i religię, dożyć wieku emerytalnego i jak naszybciej "umrzeć". Po śmierci jesteś technologicznie poddawany "resetowi" i wpychany w kolejne ciało w podobne okoliczności, otoczony tą samą grupą dusz. Tak, wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie, ale nie tylko świat fizyczny został poddany okupacji przez pasożyty. Stechnologizowano również "śmierć" i tak zwane "koło karmiczne" w polu mentalnym Ziemi. Ezoterycy nazywają ten zakres "Astralem". Reinkarnacja to zwykły recykling. I tak jak wspomniałem to nie religia okazała się najsilniejszą sektą piorącą umysł i wywołującą ślepą wiarę w dogmaty. Najsilniejszą gałęzią systemową bezrefleksyjnej wiary w autorytet i dogmat jest medycyna i służba zdrowia. Spróbuj zakwestionować terapie i leczenie propagowane przez ośrodki medyczne. Lekarz traci prawo do wykonywania zawodu, a Ty narażasz się na śmieszność lub tkwienie w "zabobonie" i "ciemnocie". Dwa pokolenia wstecz ludzie posiadali w sobie resztki świadomości. Moja babcia zawsze powtarzała: "Nie pójdę nigdy do szpitala bo w szpitalu się nie zdrowieje tylko umiera". Dziś ludzie pędzą do doktora z każdym siniakiem, skaleczeniem czy ukąszeniem. Bo pneumokoki, bo tężec, borelioza, raki, zdradliwe bakterie itp. Antybiotyk na przeziębienia, szczepionki na wszystko, a chemioterapia jako leczenie profilaktyczne. Wszyscy narzekają na służbę zdrowia, ale mało kto odważy się zauważyć, że nigdy nie było tak schorowanego społeczeństwa jak w dobie "osiągnięć współczesnej medycyny". Autorytet i wiara w dogmat okazują się silniejsze niż zdrowy rozsądek i logiczne myślenie. Program kontroli umysłu zastąpił kontakt z duszą (samym sobą w swym wnętrzu), intuicję i sumienie pozbawiając zdolności do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków.

Wykład prof. dr hab. Jana Talara, któremu udało się wybudzić ze śpiączki spowodowanej śmiercią pnia mózgu ponad 1 000 osób


"Śmierć mózgowa" jest takim samym propagandowym wymysłem jak "śmierć łóżeczkowa". W Polsce od dekad walczy z tym kłamstwem prof. Jan Talar. Teraz dołącza się więcej głosów zdrowego rozsądku. Nie jest już tajemnicą, że poza naszymi oczami i poza naszą wiedzą, istnieje od wieków przemysł handlu dziećmi, jako niewolnikami seksualnymi, produktem spożywczym i źródłem krwawych żniw narkotyku zwanego andrenochromem. Drugi pokrewny i szalenie usystematyzowany oraz zorganizowany przemysł to handel ludzkimi organami. Człowiek stał się nie tylko dawcą pracy swych rak, swego umysłu, energii twórczej, mocy sprawczej, ale również nieświadomym dawcą swoich narządów.

Korzenie przemysłu handlu organami i narządami sięgają samego początku naszego życia, bo badania prenatalnego i pierwszych godzin po narodzeniu. Kiedyś kobiety rodziły w domach przy pomocy akuszerek. Żadnych szpitali, szczepień, reflektorów, fartuchów, lekarzy, anestezjologów, badań prenatalnych etc. Nigdy się nie zastanawiałeś dlaczego tak nie jest nadal? No tak, uwierzyłeś w socjotechniczny dogmat, że dzisiejsza medycyna jest "darem", wielkim "osiagnięciem cywilizacyjnym", a poród w szpitalu daje Ci gwarancję bezpieczeństwa. ZOSTAŁAŚ OSZUKANA. Badanie prenatalne daje wstępną, bardzo dokładną informację na temat człowieka, który jest w procesie budowania swego ciała, które zamieszkiwać będzie w czasie swego "życia" na planie fizycznym. Te informacje trafiają nie tylko do rodziców. Sprawdza się nie tylko "podatność" na choroby genetyczne (w większości wymyślone), ale pod kątem linii rodowych, grup krwi i przydatności dla systemu... lub zagrożenia. Szczepienie w pierwszych godzinach życia szczepionkami zatrutymi aluminium (sole glinu), rtęcią (tiomersal), formaldehydem, randapem (glifosat), czy ludzkim DNA pochodzącym z abortowanych dzieci, ma ograniczyć zdolności i funkcje niektórych partii mózgu i przygotować zarówno mózg co kształtujący się w nim umysł do skuteczniejszego, dalszego programowania na doskonałego, bezmyślnego robotnika. Do tego dochodzą żywe patogeny. Niejednokrotnie organizm dziecka jest zarażany chorobą, przed którą szczepionka miała chronić. Nie ma "żółtaczki fizjologicznej" w takim kształcie jak nam przedstawia to medycyna. Ludzki organizm jest zbudowany tak, że wątroba produkuje żółć jako substancję pozwalającą uporać się z zatruciem. Kiedy występuje? W drugiej dobie. Na dobę po podaniu dziecku toksyn w szczepionkach. Logika. Zacznij kojarzyć fakty.

Poza szczepieniami, noworodka poddaje się KOLEJNEJ TRAUMIE - nakłuwania w celu pobrania próbek krwi, pod pozorem "badania przesiewowego". Nikt nawet nie sprawdza zasadności tego zabiegu. - Czemu służy badanie przesiewowe? - Czy wiesz, że nie jest żadną terapią, ani leczeniem? - Czy wiesz, że to ma być "badanie profilaktyczne"? Innymi słowy "na wszelki wypadek", gdyby miało się okazać, że dziecko "jest obciążone chorobami genetycznymi"? - Czy wiesz, że zapadalność na te choroby to średnio nawet zaledwie 1 na kilkaset tysięcy urodzeń? Czy wiesz jakie to ryzyko? Niemal żadne, tym bardziej, że wiesz, iż w Twojej rodzinie dana choroba nie występuje. - Czy wiesz, że 90% personelu medycznego nie potrafi w żaden racjonalny sposób uzasadnić potrzeby tego badania, wymienić chorób pod kątem którym będzie to badanie, ani co się z tą próbka krwi dzieje, gdzie trafiają wyniki i kto jeszcze poza szpitalem z nich korzysta? Ale przecież "ślepa wiara" w "dogmaty" nie wymaga kwestionowania. Większość systemowych odpowiedzi, na te podstawowe pytania, opartych jest o strach, albo miłość i troskę. Wystarczy jakiś zabieg powiązać z naszą troską i instynktem opieki (u ssaków najsilniejszy ze wszystkich gatunków). Co więc robią? - "Pani dziecko nigdy Pani nie wybaczy, że odmówiła Pani mu tego badania, jeśli się potem okaże, że wystąpi u niego straszna, genetyczna choroba. Jest Pani nieodpowiedzialna. Wierzy Pani w fejk niusy z internetu zamiast wiedzy medycznej?!" I pozamiatane. Ale spróbuj takiej lekarce lub pielęgniarce zadać pytania jak wyżej. Zobaczysz jak zacznie kluczyć i unikać odpowiedzi! Oprócz zadania dziecku bólu i poddania traumie (o jej roli w procesie programowania umysłu pisałem w innych artykułach), zdobywana jest wiedza o grupie krwi, co jest kluczową informacją w przemyśle handlu narządami. Dane trafiają do baz o których żaden pacjent, ani rodzic nie jest informowany. Za to system doskonale wie, gdzie potencjalnie "porządane" organy, są dosłownie "hodowane" w potencjalnym dawcy. Ty tego nie wiesz rodzicu. Jak nie zauważyłeś również, że Twoje dziecko nienaturalnie szybko zostało odcięte od łożyska, które jest dla niego "drzewem życia" nawet do kilku dni po porodzie. Zostało ono dalej sprzedane do branży kosmetycznej na kremy przeciwzmarszczkowe i do koncernów farmaceutycznych do produkcji leków i szczepionek. Nie zauważyłeś, że zmywana z dziecka maź płodowa powinna pozostać na nim kilka dni, bo jest naturalną ochroną przed infekcjami. Podobny los, co łożysko, spotyka abortowane, nienarodzone dzieci. Przemysł śmierci dla jednych i życia, oraz pozornego piękna, dla innych. I bardzo kluczowa informacja. Narządy nadające się do przeszczepów można pobrać wyłącznie od żywego dawcy. Pewnie myślisz, że skoro nie podpisywałeś zgody na pobranie swoich narządów, to Twoje ciało jest nienaruszalne? ZNÓW ZOSTAŁEŚ OSZUKANY!

Dziś za sprawą "oficerów" systemu, takich jak "ubóstwiany" Zbigniew Religa i niemal zapomniany Aleksander Kwaśniewski postanowili za Ciebie. Jesteś dawcą, jeśli nie wyrazisz pisemnego sprzeciwu! W kazdej innej sytuacji JESTEŚ POTENCJALNYM DAWCĄ. To kłamstwo jest podwójne, bo Ty, po pierwsze nie wiesz, że nie jesteś właścicielem swego ciała, a drugie to, że organów nie pobiorą od Ciebie "po śmierci" ale pokroją Cię "żywcem" i to w dodatku bez znieczulenia! Zważ na to. Dawców organów się nie znieczula i wycina wątrobę, płuca, oczy, erce, nerki... etc bez znieczulenia na żywca. Zapamiętaj dobrze.

Klinika BUDZIK - wybudziła kilkaset dzieci uznanych za nieżywych dawców narządów

Aby móc ten przemysł pchnąć na większą dochodowość i zwiększyć łatwość pozyskiwania "części zamiennych" WYMYŚLONO ŚMIERĆ MÓZGOWĄ. To kryminalny proceder pod ukryciem "nauki" i ślepej wiary w dogmat i autorytet. Mimo to tacy lekarze jak prof Jan Talar walczą o każdego pacjenta u którego postawiono diagnozę "śmierci mózgowej". Aby natomiast wyciszyć Twoje sumienie i głos intuicji, obecne jeszcze w wielu z nas, przygotowano propagandowy, socjotechniczny "zagłuszacz" znów oparty na strachu i naszej empatii: - "A czy zgodziłaby się Pani na pobranie narządów, gdyby Pani wiedziała, że od tego zależy, czy Pani córeczka dożyje wieku szkolnego, potem dorośnie uśmiechnięta, znajdzie cudownego męża i wychowa piękne, zdrowe i szczęśliwe dzieci." - "A czy wie Pani, że to własnie dzięki Pani zgodzie ktoś odzyska życie. A Pani te narządy przecież i tak już nie będą potrzebne". Zawsze ten sam model zwodzenia i programowania umysłu. Oszukany człowiek wybierze zawsze to co służy jego zdaniem życiu, komuś pomoże, uratuje itp. Empatia. Tylko oni Ci nie powiedzą, że wymyślili "śmierć mózgu", aby wycinać organy i narządy ŻYWYM LUDZIOM, skazanym na śmierć przez lekarza. Kiedyś musiała się zebrać komisja conajmniej 2 lekarzy, aby to stwierdzić. Dziś polskojęzyczni urzędnicy systemowi uprościli proceder do decyzji jednego lekarza. Wystarczy go odpowiednio nagradzać. Ktoś, kto widzi śmierć na codzień, w dodatku "sprzedał duszę", jest zaprogramowany przez system lub jest zwykłym sadystą w kitlu, nie ma problemu z wydaniem takiego dokumentu. Handel narządami odbywa się nielegalnie i legalnie. Podobnie jak handel dziećmi w Polsce. Narządy są pozyskiwane przez mafijne kartele na ulicach wielkich miast oraz w biednych krajach trzeciego świata, czy na terenach objętych wojną i rozlewem krwi. Legalnie robią to instytuty medyczne, aż po oddziały szpitalne włącznie. Podobnie dzieci uprowadzają kartele mafijne w Brazylii, Haiti, Tajwanie, Wietnamie etc, czy w rejonach objętymi katastrofami "naturalnymi" lub działaniami wojennymi. Legalnie robią to katolickie ośrodki opiekuńcze, wraz z "oknami życia" oraz państwowe instytucje adopcji zagranicznej.


To co nam stworzono pod płaszczykiem "cywilizacji", "postępu" czy "technologizacji" to dosłownie przysłowiowe piekło na ziemi, rządy antychrysta. NWO to nie żadna odległa przyszłość. Wprowadzono go po cichu, a Ty nawet tego nie zauważyłeś, bo czekasz na "chip" pod skórę i jakiś wielki światowy rząd. Pojawienie tych ostatnich tez zaplanowano. Ale pieczętowanie na czołach i rękach trwa od dawna. Teraz jest czas działania.

Wypowiedz swoje mentalne posłuszeństwo. Zacznij proces oczyszczenia swojego umysłu z programów kontroli. Wróć do uniwersalnych wartości, moralności, rodziny, wierności, prawości, współistnienia z innymi istotami pozostającymi w naszym kręgu życia. Odzyskaj swoją wolność, prawo do samoistnienia, wyboru i wolnej woli. Wróć do mocy, którą jesteś i z której się zrodziłeś. Jesteś życiem, życie jest boskie. Ono jest źródłem nieodkrytej mocy twórczej, sprawczej mogącej przezwyciężyć wszystko, łącznie ze śmiercią, która i tak nie istnieje dla Życia. Jedyna śmierć jaka istnieje, to zaprzedanie się złu, systemowi bólu, cierpienia, oszustwa i przemocy, który potrzebuje panowania nad innymi, prowadzenia wojen i podbojów. Obudź się. Świat, który Ci wmówiono, nie jest Twoim światem. To ich upadku, zdegenerowany, martwy jak oni świat śmierci. Życie jest wszędzie - ale poza nim. Poza iluzją i rakiem cywilizacji, który się zagnieździł na zdrowym organizmie Ziemi i człowieka.

Nie walcz z tym rakiem. Walka z rakiem zawsze kończy się tak samo - bolesną śmiercią. Odzyskaj swą moc i świadomość. Oczyść się z niewidzialnych kabli wampirycznego i opresyjnego systemu. Zakwitnij życiem, bądź jego przykładem, jak gałązka winnego grona na nowo zanurzona w winnej macicy, wszczepiona w pierwotne źródło życia z którego gwałtem została odcięta. Masz prawo i moc. A system jest zobligowany to respektować jeśli jesteś świadomy siebie. To Ty jesteś mocą. A jest nas wielu, więcej niż myślisz. Dobromir A teraz zapraszam do wspomnianego artykułu: "Ceniony neurolog udowadnia, że „śmierć mózgu” to kłamstwo." „Śmierć mózgu” to kłamstwo szerzone przez międzynarodowy, wart miliardy dolarów przemysł pozyskiwania organów – mówi ceniony brazylijski neurolog, dr Cicero G. Coimbra. I przedstawia niezwykle jasne argumenty na rzecz tej tezy.

Dr Cicero G. Coimbra to neurolog i profesor neuronauki na Federalnym Uniwersytecie São Paulo w Brazylii. Kłamstwem o „śmierci mózgu” zajmuje się od wielu lat, często spotykając się z tego powodu z dużymi problemami, także prawnymi. W rozmowie z portalem „LifeSiteNews” naukowiec wskazał, że ponad dwóch dziesięcioleci istnieją bezapelacyjne dowody obalające tezę o „śmierci mózgu”, ale lekarze boją się o tym mówić. Są zastraszeni przez niezwykle wpływowe lobby medyczne, które żeruje na pozyskiwaniu organów od tak naprawdę żywych pacjentów. 

Jak wskazał dr Coimbra, o „śmierci mózgu” zaczęto mówić w 1968 roku, choć nie było wówczas żadnych dowodów potwierdzających taką hipotezę. 

Pod koniec lat 60. [XX wieku] pierwsza transplantacja serca wykonana przez chirurga Christiaana Barnarda w RPA wywołała potrzebę pozyskiwania możliwych do przeszczepienia pojedynczych niezbędnych organów od tych pacjentów, których uznano za „beznadziejnie pogrążonych w śpiączce”- powiedział.

Jak wskazał, w Medycznej Szkole Harvarda zwołano komitet, który zdecydował określać kondycję medyczną takich pacjentów mianem „śmierci mózgowej”, tak, by umożliwić usuwanie niezbędnych organów i przeszczepianie ich innym chorym.

Nazywanie tych pacjentów „martwymi” umożliwiło owemu zwołanemu ad hockomitetowi ominąć wszystkie problemy prawne związane z pozbieraniem niezbędnych organów od pogrążonych w śpiączce pacjentów, którzy nie mieli szans na wyzdrowienie według przekonań i naukowej wiedzy medycznej dostępnej w tamtym czasie, to znaczy pod koniec lat 60.- wskazał dalej.

 - Fundamentalnym błędem było uznawanie mózgów takich pacjentów za „nieodwracalnie” uszkodzone – a uszkodzenie mózgu postrzegano wówczas jako nieodwracalne, taka była w tamtym czasie ograniczona wiedza. Później, z biegiem czasu, nowa wiedza i naukowe osiągnięcia neurologiczne przyniosły inne koncepcje odnośnie tego, co tak naprawdę dzieje się z tymi pacjentami– stwierdził naukowiec. 

Uważano mianowicie, że jeżeli mózg nie daje żadnych znaków aktywności, to jedyną tego przyczyną może być brak krążenia krwi w tym organie. Brak krążenia tymczasem, sądzono, musi prowadzić do nieodwracalnego zniszczenia – i to w ciągu zaledwie kilku minut. Stąd zaczęto mówić o „śmierci mózgu”.

 - Problem w tym, że w latach 80. wszystko zaczęło się zmieniać – zaznaczył dr Coimbra. - Praktyka przeszczepiania niezbędnych organów rozprzestrzeniła się już na świecie, ale w latach 1984 i 1985 eksperymenty przeprowadzone na zwierzętach – na gryzoniach – wykazały, że obniżenie przepływu krwi do mózgu o 50 procent sprawia, iż mózg się wycisza. Nie ma dość energii by podtrzymać to, co nazywamy „aktywnością synaptyczną”- wyjaśnił. Tej aktywności nie było, ale to nie znaczy, że neurony obumierały. Bynajmniej. Mózg stawał się po prostu uśpiony, ale nie martwy! - Nekroza, proces śmierci neuronalnej, zachodzi w przeciągu kilku godzin i jest wywoływany przez przepływ krwi niższy niż 20 procent normalnej wartości– wskazał neurolog. Jeżeli przepływ nie spadł do tego poziomu, to mózg nie uległ bynajmniej nieodwracalnemu zniszczeniu. 

Stąd jest jasne, że niektórzy z tych pacjentów [uznanych za martwych – red.] tak naprawdę żyją. Co mam na myśli mówiąc, że żyją? Ich mózg nie jest zniszczony; jest tylko wyciszony. System transplantacji pobiera organy od pacjentów, którzy mają tkankę mózgową mogącą teoretycznie wyzdrowieć. Tkanka mózgu nie jest zniszczona – podkreślił rozmówca „LifeSiteNews”. Jak wskazał, osoby, u których przepływ krwi do mózgu znajduje się w przedziale między 20 a 50 proc. normalnego stanu, są w tak zwanej „strefie półcienia” (łac. penumbra).

Co więcej w latach 90. udowodniono, że procesy obserwowane wcześniej u gryzoni zachodzą także u ludzi. Od ponad 20 lat świat medyczny dysponuje więc wystarczającą wiedzą naukową by stwierdzić, że „śmierć mózgu” jest mitem. 

Dr Coimbra w wywiadzie zaznaczył też, jak niemoralna jest sama metoda sprawdzania, czy w danym wypadku zaszła tak zwana „śmierć mózgu”, tak zwany „test bezdechu”. Pacjenta odłącza się mianowicie na 10 minut od respiratora, by wykazać, że nie jest on w stanie samodzielnie oddychać. Jak mówi uczony, rzeczywiście, pacjent nie może tego robić; ale jest tak dlatego, że jeżeli znajduje się on „w strefie półcienia”, to odpowiedzialne za oddychanie strefy w jego mózgu są uśpione – ale nie martwe.

To oznacza, że nawet jeżeli obecnie pacjent samodzielnie nie oddycha – w przypadku „przebudzenia” mózgu znowu oddychałby prawidłowo. Tymczasem odłączenie pacjenta od respiratora na 10 minut sprawia, że do mózgu zaczyna dopływać jeszcze mniej krwi – i odsetek normalnego przepływu może spaść poniżej wartości „strefy półcienia”. Wówczas dopiero dochodzi do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. A zatem przeprowadzany test mający wykazać „śmierć mózgu” może tę śmierć de factopowodować. Nie ma tu więc mowy o przestrzeganiu przysięgi Hipokratesa, bo lekarze przeprowadzający test po prostu szkodzą pacjentom. 

 Portal „Life Site News” zapytał, dlaczego, skoro dowody są tak oczywiste, nadal mówi się o „śmierci mózgu”. Według dr. Coimbry powodem są olbrzymie wpływy biznesu żywiącego się na organach pacjentów.

Przepływ wiedzyw świecie medycznym – nie tylko w tym kraju, ale globalnie – jest współcześnie prawdopodobnie, lub na pewno, najbardziej kontrolowanym systemem przepływu informacji, bo jest warty miliardy dolarów rocznie. Gdy umieści się w podręczniku jakąś informację, to może to spowodować przepływ pieniędzy z jednego sektora do drugiego. To najbardziej kontrolowany rodzaj przepływu informacji w naszym społeczeństwie, o jakim wiem – odparł uczony. W jego ocenie nawet jeżeli poszczególni lekarze znają fakty i wiedzą, jaka jest prawda, nie chcą o tym mówić, by nie zadzierać z niezwykle wpływowymi politycznie magnatami biznesu transplantacyjnego. Dr Coimbra wskazał, że lekarze boją się problemów. On sam przez 19 lat musiał walczyć w sądach o swoje prawo do wykonywania zawodu. 

Pacjentów, których mózgi „zasnęły”, da się tymczasem leczyć za pomocą specjalnej terapii hormonalnej. Dr Coimbra praktykował takie leczenie – i to z niemałym sukcesem. Zajmował się między innymi 39-latką, którą uznano za „martwą”. Rozpoczął terapię w czwartym dniu od wypadku chirurgicznego, który spowodował jej stan. Po ośmiu dniach kobieta zaczęła sama oddychać. - Stąd pacjentka nie mogła być już dłużej uznawana za kogoś, kto nie żyje, bo oddychała […]. Po miesiącu mogła już komunikować się ze swoimi rodzicami– wskazał. Gdyby nie interwencja dr. Coimbry można byłoby tymczasem pobrać od żywej kobiety organy. - Ponieważ przeszła tracheotomię [zabieg polegający na rozcięciu tchawicy – red.], mogła porozumiewać się za pomocą czytania warg. Ruszała wargami, bo brakowało powietrza koniecznego dla poruszenia strun głosowych. Nie było dźwięku, ale mogła porozumiewać się dzięki czytaniu warg i trwało to przez dwa czy trzy miesiące. Niestety, zmarła, bo zbyt długo leżała w łóżku i miała skrzepy w żyłach nóg, które przemieściły się do płuc. Zmarła z powodu z powodu zatoru płucnego– powiedział. Jak dodał, gdyby nie ten wypadek jest możliwe, że po dalszych kilku miesiącach jej stan uległby dalszej poprawie.

Wcześniej dr Coimbra leczył 15-latkę pogrążoną w głębokiej śpiączce. Przechodziła już trzy testy na „śmierć mózgu”; dwukrotnie „zdała”, za trzecim razem nie była w stanie sama oddychać. Każdy test bezdechu oczywiście jej szkodził. Mimo wszystko po potraktowaniu jej terapią hormonalną prawa strona ciała zaczęła się ruszać. Dziewczyna nie była więc w żadnej mierze martwa. 

Z dr. Coimbrą skontaktował się wówczas lekarz, który zajmował się jej przypadkiem, powiązany z biznesem transplantologii. - Napisał do mnie coś takiego w karcie medycznej: „Gdy u pacjenta stwierdza się <śmierć mózgu>, to pacjent jest martwy. Nie ma znaczenia to, że później pacjent nie spełnia już kryteriów <śmierci mózgu. Pacjent jest od strony prawnej martwy, bo została już zdiagnozowana <śmierć mózgu>”. Mogę to udowodnić. Mam kopię karty tej pacjentki. Widać tu więc konflikt interesów– wskazał.

Jak dodał dr Coimbra, tylko w USA w roku 2016 biznes transplantacji był wart 25 miliardów dolarów. W roku 2025 jego wartość wyniesie prawdopodobnie 51 miliardów dolarów rocznie. 

W internecie można znaleźć ogłoszenia wskazujące, że powinno się kupować udziały takich kompanii farmaceutycznych, bo będą mieć coraz większe zyski i można zarobić w ten sposób masę pieniędzy. To jest wielki, bardzo wielki biznes. Można zrozumieć, jak wpływowi są ci ludzie – stwierdził. 

Pach

Źródło: Lifesitenews.com

DATA: 2019-06-06 19:04

Read more: http://www.pch24.pl/ceniony-neurolog-udowadnia--ze-smierc-mozgu-to-klamstwo-pch,68786,i.html?fbclid=IwAR3ZcZufYnDsdvtMxN1vq974AB2w_yOXEC_h1UXpREvqMS49tP0bI9NzP-k#ixzz5qMW4XR7y" UWAGA, WAŻNE! Jeśli nie wyrażasz zgody na kradzież Twoich narządów przez system, wypowiedz im swoją nieświadomą zgodę! Oni sami respektują prawo Twojej wolnej woli. Pamiętaj, że stworzyli w Polsce tylko jedną ścieżkę (KLIKNIJ na dowolną ikonkę poniżej, aby pobrać wzór sprzeciwu i otrzymać informacje na temat procedury):



1141 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page